Wyjazd wiele zmienia
Już pierwszego dnia po powrocie do domu z wakacji, zauważyliśmy, że nastąpiły duże zmiany u Nas.
Ja zaczęłam wszystko robić z uśmiechem a bzdety mnie nie wkurzają i nie wyprowadzają z równowagi. Owszem jestem znowu zmęczona, ale jestem uśmiechnięta i pełna pozytywnego nastawienia. Gotowanie i wymyślanie co zjemy jest dla mnie tak przyjemne, że bardzo dawno nie odczuwałam takiej satysfakcji. Zrobiłam nawet pierogi :) Przed wyjazdem nie chciałoby mi się w nie bawić bo byłabym za bardzo zmęczona. I generalnie pierogi nie są moją mocną stroną ale nie bałam się spróbować je zrobić. Nic nie zostawiam na później bo wiem, że nic dobrego z tego nie będzie. Czyli góra prania do prasowania nie leży już dzień czy dwa tylko od razu jest prasowana i chowana na półki.
Kruszynka zaczęła bardziej się wszystkim interesować i po mału zaczyna się przekręcać. Jak na jej wiek to strasznie szybko. Wszystko to spowodowane tym, że na wakacjach Młoda spędzała z nią mnóstwo czasu no i ćwiczyliśmy. Prawdę mówiąc to jest jeszcze głośniejsza niż przed wyjazdem. Wszystko przez to, że uaktywniła się z gaworzeniem. Nie znam drugiego tak głośnego i piszczącego dziecka:)
Kruszynka zaczęła bardziej się wszystkim interesować i po mału zaczyna się przekręcać. Jak na jej wiek to strasznie szybko. Wszystko to spowodowane tym, że na wakacjach Młoda spędzała z nią mnóstwo czasu no i ćwiczyliśmy. Prawdę mówiąc to jest jeszcze głośniejsza niż przed wyjazdem. Wszystko przez to, że uaktywniła się z gaworzeniem. Nie znam drugiego tak głośnego i piszczącego dziecka:)
Największą zmianę widzimy u Młodej. Już jak wróciliśmy to usiadła na podłodze ze swoją lalką i zaczęła jej opowiadać jak było na wakacjach. My pełni podziwu ale przede wszystkim zaskoczeni, bo nasze dziecko po tygodniu wakacji zaczęło rozmawiać pełnymi zdaniami!! To niesamowite! Od razu stwierdziliśmy, że chyba przez tydzień "dziecko nam dorosło". Oczywiście mówimy tutaj o dorastaniu w przenośni. Zastanawiałam się czym to może być spowodowane, bo przed wyjazdem, owszem mówiła dużo, ale nie pełnymi zdaniami. T. trafnie zauważył, że na wyjeździe spędzamy ze sobą czas całą dobę. Rozmawiamy, jemy, śmiejemy się itd. Jak jestem w domu to Młoda może jedynie posłuchać jak rozmawiam z nią czy przez telefon lub gdy z kimś się widzimy w odwiedzinach - jednak nie jest to jakoś bardzo często. Przez ten czas wakacji nauczyła się mówić zdaniami przez obserwowanie Nas i tego jak ze sobą dyskutujemy. Teraz na porządku dziennym jest "czytanie" książki przez Młodą. Oczywiście czyta po swojemu, ale niektóre wyrazy są nawet z sensem. To niesamowite, że tak szybko dorasta. Po pierwszej wspólnej nocy z Kruszynką w pokoju, pierwszym co usłyszałam było "Mamo, Koja się obudziła". Serce się raduje!
Pewnie zanim się obejrzymy będzie liczyła do dziesięciu i pójdzie do przedszkola... cieszcie się tym czasem z dziećmi... jest niesamowicie fajny!
Miłego dnia!
A.
Pewnie zanim się obejrzymy będzie liczyła do dziesięciu i pójdzie do przedszkola... cieszcie się tym czasem z dziećmi... jest niesamowicie fajny!
Miłego dnia!
A.
0 komentarze: