Powroty
Pisze ten artykuł siedząc w samolocie. Za oknem mijamy kłęby chmur przypominających watę cukrowa a dziewczynki śpią. Nadmienię, że nie lubię a wręcz się boje latać. Jednak strach przed lataniem znika, gdy musisz trzymać dziecko na sobie lub tak jak ja, je karmić. Zmienia się nie tylko perspektywa wakacji, ale i lęki towarzyszące podróży.
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. To powiedzenie i tym razem się sprawdza. Tak samo jak wszystko co dobre szybko się kończy. Wracamy z wakacji, które były nam bardzo potrzebne. Czas minął nieubłaganie szybko, za szybko. Jutro znowu wrócimy do codzienności. T. pójdzie do pracy a my we trzy zostaniemy w domu. Jednak będzie inaczej. Jesteśmy wypoczęci, pełni energii. Ja jestem mniej nerwowa bo odpoczęłam. Powiecie pewnie, że przecież od dzieci nie odpoczęłam bo byliśmy razem. Oczywiście, że od dzieci nie odpoczęłam. Fizycznie byłam zmęczona bieganiem za dwójką dzieci. Tutaj był T., który bardzo mi pomagał. Odpoczęłam zatem.
Byłam zmęczona psychicznie.
Opieka nad dziećmi jest cudowna. Jednak monotonia i codzienność, która każdego dnia jest taka sama mnie zabija. Zabija moje podejście do opieki, sprawia, że staję się nerwowa, marudząca i zrzędliwa. Nie będę ukrywać, że brakuje mi cierpliwości. Młoda dorasta. Wszystko ją interesuje, więc wychodzenie na spacer jest wielką wyprawą. Przechodzimy bunt dwulatka, więc ubieranie się zajmuje nam pół godziny. Młoda robi awantury praktycznie o wszystko. Gdy jestem wypoczęta to nie jest to dla mnie problem, ale gdy jestem zmęczona straszne mnie to drażni. Wtedy taki jeden mały smrodek potrafi doprowadzić mnie do łez. Potrzebowałam takiego zresetowania się. Wiele osób mnie pyta jak sobie radzę, bo dziewczynki są przecież małe. Zawsze mowię, że nie jest źle. Bo taka jest prawda. Zawsze mogłoby być gorzej. We wszystkim trzeba szukać pozytywów.
Wakacje uważam, za udane. Nie wszystko może było tak jak chcieliśmy ale wypoczęliśmy i spędziliśmy razem ze sobą czas a to przecież jest najważniejsze. Wracamy bogatsi o nowe doświadczenia, ale o tym w artykule o organizacji wyjazdu zagranicznego z dwójką dzieci.
Teraz gdy wstawiam ten artykuł na bloga byście mogli go poczytać, myślę sobie, że bycie Matką jest wyczerpujące ale daje tyle satysfakcji, że nie myśli się o zmęczeniu. Siedzę na kanapie, patrzę jak Młoda bawi się swoimi zabawkami. Odkąd weszliśmy cały czas bawi się sama, więc najwidoczniej stęskniła się za swoimi zabawkami. Kruszynka śpi smacznie w swoim łóżeczku a T. chłodzi w lodówce swój ulubiony Torcik Wedlowski. Ja robię zakupy przez internet. Każdy robi to co lubi i czuje się najlepiej właśnie w domu...
Lecę włączyć kolejne pranie! I wiecie co? Bardzo to lubię 😊
A.
0 komentarze: