Krzykiem nic się nie rozwiąże...
Znalazłam bardzo przydatny, moim zdaniem artykuł.
U Nas role nieco podzielone. Ja jestem mało cierpliwa ale konsekwentna. Wtedy muszę wyjść do innego pomieszczenia i posiedzieć chwilę sama by ochłonąć. T. jest bardzo cierpliwy ale nie konsekwentny. Nie przeszkadza mu gdy kładzenie spać Młodej przeradza się w godzinną walkę i jej powroty do łóżeczka.
Muszę jednak przyznać, że często zdarza mi się w otoczeniu obserwować, że rodzice krzyczą czy po prostu tracą przy dziecku cierpliwość. Zauważam wtedy, że dziecko zupełnie inaczej zachowuje się gdy rodziców nie ma, a zupełnie inaczej jak są. Nie wiem czy to kwestia, że dziecko gdy rodzice są w pracy po prostu wie, że rodzice nie wrócą i muszą się słuchać osoby, po której są opieką? A gdy rodzice są, to będąc mało grzecznymi, chcą zwrócić swoją uwagę? Myślę, że tak właśnie jest!
A to, że rodzic traci cierpliwość, myśląc, że krzykiem wiele się załatwi to inne bajka.
Ja z zasady jestem bardzo nerwową osobą. Wszyscy co ze mną pracują potwierdzą:) Jednak dziecko nauczyło mnie bardzo i cierpliwości i spokoju wewnętrznego, którego brakowało mi do tej pory.
Polecam Wam przeczytanie tego artykułu, bo moim zdaniem wiele rozjaśnia:)
Miłego dnia!
A.
0 komentarze: