Wychowanie w dobie internetu….
Ten tekst podrzuciła mi do przeczytania i do wrzucenia na bloga przyjaciółka.
K. bardzo chętnie uczestniczy w życiu Młodej i chętnie czyta bloga. Stwierdziła, że fajnie, że nie wrzucam tylko swoim tekstów ale również ciekawe teksty, innych autorów.
Muszę powiedzieć, że tekst bardzo mnie poruszył. Oglądałam film "Sala samobójców" i wtedy też pamiętam jakie wywarł na mnie wrażenie. Od samego początku, gdy okazało się, że jestem w ciąży wiedziałam, że wychowanie dziecka w dzisiejszych czasach, dobie internetu będzie ciężkie. Ten tekst tylko mnie w tym utwierdził. Nie od dziś, mówimy, że wolimy by dziecko kojarzyło Nas z książką anie z TV czy komputerem. Wiadomo, staramy się, choć nie zawsze Nam się udaje chociażby z telefonem, który widzi bo z kimś rozmawiamy. Teraz dzieciaki zamiast grać w piłkę na boisku grają w gry. Mam nadzieję, że choć trochę uda Nam się uniknąć świata wirtualnego i, że Młoda pozna go jak najpóźniej.
Myślę, że tekst jest bardzo wartościowy i każdy, nie tylko rodzic powinien go przeczytać.
Udanego wieczora!
A.
Trzeba zorganizować grupę dzieciaków, które mają rodziców o takich samych poglądach i je razem wychowywać :) Robić częste spotkania na planszówki, granie w piłkę na boisku, wycieczki rowerowe i tak dalej, po to aby je wzmocnić i pokazać, że nie tylko one spędzają czas "normalnie", kiedy połowa klasy zasypia z tabletem w ręku :)Trochę zagmatwałam. Chodzi mi o to, aby stworzyć im środowisko, gdzie nie gramy na tabletach zamiast dobranocki i nie dostajemy telefonu w pierwszej klasie podstawówki. Razem raźniej :)
OdpowiedzUsuńNiestety takie są dziś realia, że technika jest bardzo łatwo dostępna, a jednocześnie dla wielu rodziców jest to łatwa "pomoc" w zajęciu czymś dziecka i załatwieniu swoich "pilnych" spraw. Jest to niestety smutne...
OdpowiedzUsuńJa osobiście jestem za rozwojem dziecka: przede wszystkim ruchowym, manualnym i intelektualnym. Również technikę odsuwam jak najdalej mogę mimo, iż wiem, że się jej całkowicie nie pozbędę z naszego otoczenia. A mojemu dziecku (jak również dzieciom moich znajomych i przyjaciół) zawsze staram się zorganizować zabawy i czas tak, by mogły z tego jak najwięcej wynieść, by się rozwijały. Jest to w jakimś sensie również zakodowane we mnie - ja też dzieciństwo spędziłam na zabawach różnego rodzaju, przede wszystkim na powietrzu, a nie przed telewizorem czy komputerem.
Trzeba pamiętać, że dzieci są jak gąbka - chłoną wszystko z otoczenia, zwłaszcza to, co pokażą im najbliżsi (rodzice, nauczyciele), więc trzeba z tego korzystać, póki można w pozytywnym stopniu ;) Potem przyjdzie bunt za buntem i będzie już ciężko :P