Dziś kończymy 11ście miesięcy...
Do tej pory nie pisałam w każdym miesiącu, gdy Młoda miała swoją miesięcznicę.
Dziś jest jednak inaczej. Jakoś dzisiaj, strasznie zaczęłam wszystko analizować. Wszystko mi się przypomniało i aż łezka mi się w oku zakręciła… Nie wiem co to będzie za miesiąc:)
Dzień zaczęliśmy tradycyjnie od rodzinnego zdjęcia. Robimy je z T. i Młodą dwudziestego trzeciego każdego miesiąca. Mamy za to, cały przekrój tego, jak bardzo się zmieniła:) Co miesiąc nie dość, że zmienia się fizycznie to przede wszystkim, zmienia się jej mimika twarzy. Wspaniała pamiątka. Polecam Wam!
Tak sobie myślę, że dlatego się tak rozczulam, bo za trzy tygodnie, chwilę przed skończeniem roku przez Młodą, ruszamy z T. na pięciodniowe wakacje. Zawsze mówiłam, i nadal jestem tego zdania, że nie będzie problemem zostawić ją z moją Mamą na dłużej. Przecież i tak będę musiała wrócić do pracy. Prędzej czy później stanie się to, że będziemy musiały się rozłączyć.
Teraz jednak, im bliżej wyjazdu, tym bardziej zastanawiam się, że będzie to dla mnie i T. wyzwanie:) Bez Młodej tyle dni… oczywiście strasznie się cieszę, że pojedziemy na wakacje, zobaczymy kawałek świata, poznamy inną kulturę. Jednak pierwszy raz od dłuższego czasu będziemy sami… jak za dawnych czasów.
Często rozmawiamy, że nie pamiętamy już jak to było jak Młodej nie było z Nami. Często rozmawiamy, że wtedy też byliśmy szczęśliwi. Ale teraz jesteśmy z Nią tacy szczęśliwi, że nie wiemy jak to wcześniej mogło być, że byliśmy szczęśliwi:) Byliśmy ale chyba inaczej:) I codziennie, ostatnimi czasy, rozmawiamy o tym, że niewyobrażalnie ją kochamy. Ta miłość jest nie do opisania. T. często mówi, że pewnie dla mnie nie jest to takie wielkie zaskoczenie. Nosiłam ją pod sercem, czułam jej ruchy. Jednak dla niego to trochę inne odczucia. Wczoraj wspominaliśmy moment porodu. Moment, gdy Młoda została mi położona na brzuchu i wtedy ogarnia Cię takie uczucie nie do opisania:)
Ach…dzień zapowiada się wspaniale:) 11 miesięcy temu, z wielkim brzuchem, spacerowałam niedaleko domu. Dziś, idę z Młodą na spacer tą samą trasą co wtedy:) Idziemy oglądać kaczki:)
Miłego dnia kochani!!!!
A.
A.
To skoro ją tak kochasz i będziesz tęsknić to czemu jej nie zabierzecie ze sobą? Nie rozumiem tego? Ja mam synka 14 miesięcy i nie wyobrażam sobie pojechać na wakacje bez niego!!!!
OdpowiedzUsuńA czy fakt, że jadę bez niej mówi, że jej bardzo nie kocham? :) Może to tak wyglądać dla niektórych ale tak nie jest.
OdpowiedzUsuńTo nie do końca są wakacje gdzie będziemy leżeć na plaży czy basenie tylko od rana do wieczora skrzętnie zaplanowany czas. Do takiego kraju, z taką kulturą i specyficznym jedzeniem nie do końca jestem przekonana by był dobrym dla takiego maluszka.
Prędzej czy później będę musiała się z nią rozłączyć. Teraz zostanie pod opieką Mojej Mamy więc będę spokojna. Jak pójdzie do żłobka, opiekować się nią będą obce mi osoby.
Nie każdemu się to podoba, ale tak byśmy chcieli, raz do roku wyjeżdżać bez dzieci. Może to brutalne ale dlatego byśmy mogli spędzić czas we dwoje oraz by dzieciaki mogły spędzić czas z dziadkami i nawiązać z nimi większą więź.
Łatwo mi się teraz o tym mówi, bo pierwszy taki wyjazd mam dopiero przed sobą. Możliwe, że mi się to zmieni:) nie mówię, że nie. Ale jedno jest pewne bardzo kocham swoje dziecko i nic tego nie zmieni.